
Wychodząc ze strefy komfortu…
Laudator Iesus Christus,
Ostatnio, jak pewnie mogliście zauważyć obserwując mojego instagrama i profil na facebooku, zmagałam się z pisaniem rozdziału mojej pracy licencjackiej. Przy okazji- odpowiadając na wasze liczne prośby, obiecuję że pojawi się kilka wpisów na blogu o powołaniu. Jeszcze chwilkę jednak musicie zaczekać
Pisanie mojej pracy zostało przerwane przez wyjazd w trzy urokliwe miasta Polski. Ten wyjazd pokazał mi pewną rzecz, którą chciałabym się z wami podzielić.
Podczas wyjazdu spędziłam dwa dni w Warszawie (oraz Mińsku Mazowieckim), dwa dni w Toruniu oraz dwa dni w Bydgoszczy. Mogłabym go zatytułować jako: “Błogosławione wychodzenie ze strefy komfortu”. Jak już pewnie wiecie jestem introwertykiem, który lubi podróżować- najczęściej samotnie. Niejednokrotnie plan wyjazdu pojawia się tuż przed wyjazdem, a wraz ze zbliżającym się weekendem wzrasta pragnienie, by ruszyć w drogę. Tak też było i tym razem, szczegółowy plan zwiedzania powstawał w trakcie zwiedzania.
W Warszawie (odpowiadając na propozycję Julii) zwiedziłam Muzeum domków dla lalek przy PKiN. Dzień później odwiedziłyśmy także Centrum pieniądza w NBP, Sanktuarium św. Andrzeja Boboli oraz Niewidzialną Wystawę (link do wszystkich, po kliknięciu na nazwy). Niewidzialna wystawa zapadła mi w pamięć najmocniej. Dzięki niej każdy z nas może doświadczyć świata tak, jak doświadczają go osoby niewidome. Możemy spróbować swoich sił w różnych sytuacjach życiowych i różnych miejscach przebywania. Podczas pobytu tam słyszymy tylko wskazówki przewodnika, bez nich niemożliwe byłoby poruszanie się w pomieszczeniu.W trakcie zwiedzania wystawy miałam wrażenie, że to może być metafora naszego życia duchowego. Często w życiu wiary również poruszamy się po ciemku, po omacku, nasłuchując tylko Głosu i cennych wskazówek od Boga. A pomyślmy tylko na jaką trudność i niebezpieczeństwo narażają się ci, którzy nie słuchają tego Głosu.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany
1 Kor 13, 12
To właśnie na tej wystawie zaczęłam zauważać to jak często boję się wyjść ze swojej strefy komfortu, spróbować czegoś nowego. Przed wejściem na wystawę ogarnął mnie lęk, na początku zwiedzania byłam zniechęcona. Choć było to bardzo interesujące doświadczenie to wymagało ode mnie przełamania się oraz podejmowania próby mimo lęku i strachu przed nowością.
Po Warszawie przyszła kolej na Toruń, a tam kolejne nowe doświadczenia, tym razem w sferze relacji międzyludzkich. Po zwiedzaniu wraz z Julią Żywego Muzeum Piernika i szybkim obiedzie spotkałam się z Sandrą i Kubą. Może zastanawiacie się, cóż mogło być dziwnego w spotkaniu; otóż Sandrę poznałam poprzez instagram, a wiedząc, że będę w Toruniu zaproponowałam spotkanie. Ja, która dobrowolnie proponuję spotkanie obcej osobie, a ponadto to spotkanie faktycznie dochodzi do skutku- nie jest to zbyt częsty widok. I muszę przyznać, że spotkanie przerosło moje oczekiwania i lęk. Było bardzo udane i owocne. Całą czwórką zwiedziliśmy najważniejsze miejsca w Toruniu oraz zjedliśmy lodu u Lenkiewicza 😉 Serdecznie polecam wam profil Sandry na instagramie, warto zajrzeć. Kolejnego dnia zajrzeliśmy także na kawę do domu rodzinki, którą poznałam w tym roku na Oazie Rodzin w Rokitnie (po kliknięciu w nazwę oazy przejdziecie do mojego wpisu, który uczyniłam po powrocie z niej). Kawa w domu Magdy, która przyjęła nas na nią wraz z czwórką synów to bardzo miły i ciepło spędzony czas. Później nadszedł czas na seans w Planetarium oraz obiad w Manekinie. Później mała zmiana planów, która skończyła się kolejną gałką lodów u Lenkiewicza.
Tuż przed wyjazdem z Torunia kolejna pomagająca wyjść ze strefy komfortu sytuacja. Ja, która zawsze muszę mieć wszystko pod kontrolą, nie lubiąca się spóźniać i starająca się sprawiać jak najmniej kłopotów zgubiłam się w Toruniu. Tuż przed umówioną godziną z mężem Magdy- Andrzejem, który miał nam oddać nasze bagaże i podwieźć na dworzec. Chwilowe spóźnienie i duże zamieszanie, które skończyło się dobrze było dla mnie ogromną lekcją pokory.
W piątek wieczór dotarłyśmy do Bydgoszczy, gdzie uczestniczyłyśmy w mszy trydenckiej w Bydgoskim Sacre-Coeur sprawowanej przez księdza Kneblewskiego (którego kanał na youtube serdecznie polecam). Szybki wieczorny spacer po starówce, długie rozmowy do rana i po przebudzeniu pożegnanie z Julią, która musiała już wracać. Julia bardzo Ci dziękuję za ten wyjazd 🙂
A w sobotę kolejne “instagramowe” spotkanie, w sumie to instagramowo-blogowo-facebookowe. Mówię tutaj o Ani, której blog oraz mój gościnny wpis znajdziecie tutaj. Przeurocze spotkanie wraz z Anią oraz jej córeczką Zosią. Kolejna nawiązana nić porozumienia, dziękuję 🙂 Po kawie w Zapałce przyszła kolej na Muzeum Mydła i Historii Brudu, skąd wyszłam z własnoręcznie zrobionym mydłem. Później spowiedź i czas na modlitwę w Bydgoskiej Farze, zupa krem w XOXO. Mogłoby się wydawać leniwy spokojny dzień ze zwiedzaniem. I nawet tutaj przydarzyła się kolejna przygoda, zwiedzając barkę podczas rzęsistego deszczu zaproponowano mi podwiezienie do Fabryki obrabiarek drewna na podsumowanie Teho Festiwal. Mimo pewnego lęku przed jazdą z dwójką obcych mężczyzn dojechałam cała i szczęśliwa na miejsce. Klimat był przeuroczy, widok maszyn, starej hali i stoisk wystawowych top 15 punktów Bydgoszczy. Naprawdę było warto ;). Później w deszczu i zmarznięta potruptałam na Rynek, aby ujrzeć figurę Twardowskiego odsłanianą tylko 2 razy dziennie. Pokaz trwał 10 sekund i byłam przeogromnie zawiedziona.
W niedzielę rano, już drugi raz z rzędu zostałam obudzona nad ranem przez starsze panie dziarsko tupiące chodząc w tą i z powrotem po wspólnym pokoju. 🙂 Potem niedzielna msza w Sacre-Coeur, spacer z plecakiem do rzeźby Łuczniczki oraz Bazyliki, której nie zwiedziłam, gdyż trwała Eucharystia. Potem trochę czasu na medytację i rozmyślania oraz podróż intercity do Wrocławia.
Moje wychodzenie ze strefy komfortu dokonuje się poprzez podejmowanie drobnych decyzji, pewną dozę spontaniczności oraz ciekawości co nowego odkryję. Nie zawsze jest łatwo, często towarzyszy mi chęć ucieczki, jednakże nowe sytuacje, a szczególnie spotkania z nowymi ludźmi napawają mnie nadzieją i entuzjazmem. Zastanów się, gdzie ty czujesz, że powinieneś przekraczać swoje ograniczenia. Oczywiście małymi kroczkami i nie na siłę. Proś Pana, by Cię uzdatniał i przemieniał na swój obraz i podobieństwo.
P.S. Dzisiejszy wpis jest dość długi, jednakże treści są i tak okrojone 😉 Mogłabym jeszcze opowiadać o wielu sytuacjach oraz ciekawych miejscach, które dane mi było odwiedzić. Przy każdym wymienionym miejscu znajduje się odnośnik, może ktoś się zainspiruje i wyruszy na podobną podróż 🙂 Wszystkim spotkanym osobom dziękuję z serca. 🙂


41 komentarzy
ladymamma.pl
Super! A zdjęcia przepiękne<3
daughterofholygod
Dziękuję, niestety troszkę tracą na jakości po przerzucaniu na bloga. Musze nad tym popracowac 🙂
Magdalena
Bardzo dobrze spożytkowałaś czas. I pięknie opisujesz swoją codzienność. Podoba mi się 🙂 Jak następnym razem będziesz w Warszawie, daj znać! 🙂
daughterofholygod
Pewnie przyjadę na Ogród świateł, a może jeszcze szybciej 😉
Julia Ewa
Ja też już planowałam ogród świateł, haha 😉
daughterofholygod
Musimy wybrać się razem 😉 i może zabierzemy też znajomych z Oazy rodzin. 🙂
sylwia k-a
Ciężko jest zrobić pierwszy krok, każdy kolejny jest lżejszy, podobno 🙂
daughterofholygod
No tak, ja juz od dawna podejmuje kroki, i każdy kolejny jest prostszy 😉
Magdalena
Super, bardzo fajny wpis 🙂
daughterofholygod
Dziękuję, zapraszam częściej:)
Kamila
Bardzo ciekawy wpis i cciekawy opis miejsc ☺ A zdjęcia cudowne 😍❤
daughterofholygod
Dziękuję bardzo 😉 😍
polishgirlolga
My w tym roku byliśmy w Toruniu na kilka dni. Miasto mnie oczarowało. I jak Ci się podobało w muzeum piernika?
daughterofholygod
Nie lubię dotykać ciasta, więc zrezygnowałam z tej części praktycznej -robienia własnego piernika. Szczerze mówiąc niezbyt mi się tam podobało, ale bardzo źle tez nie było.
Anika Pietruszko
Toruń moje rodzinne miasto <3 Zdjęcia prześliczne:)
daughterofholygod
dziękuję bardzo 🙂 bardzo ładne to rodzinne miasto 🙂
Stazyjka
Widzę, że moje miasto (Bydgoszcz) spodobało się mimo deszczu i rozczarowania z powowdu figury Twardowskiego 🙂 Piękne zdjęcia robisz 🙂
daughterofholygod
tak, miasto spodobało się 🙂 Szczególnie dzięki spotkanym tam ludziom. Ponadto muszę pochwalić aplikację na telefon, która pomaga w zwiedzaniu i nie przeoczeniu najważniejszych rzeczy 🙂
Sylwia
Cudowne zdjęcia 🙂
daughterofholygod
Dziękuję
Bookendorfina Izabela Pycio
Bardzo pozytywnie wspominam każdą wycieczkę do Torunia, nawet jak jestem przejazdem, to zatrzymuję się w nim choć na chwilę. 🙂
daughterofholygod
Super, a Bydgoszcz też zwiedzona ?
Bookendorfina Izabela Pycio
Bydgoszcz nie ma już tyle do zaoferowania, ale lubię klimat miasta. 🙂
daughterofholygod
Niby tak, choć dzięki aplikacji jaką zrobiło miasto zwiedzanie top 15 to przyjemność. 🙂
Daria Pieczonka
Piękny wpis z świetnymi zdjęciami. Muszę wybrać się do Torunia
daughterofholygod
Warto zajrzeć do Torunia i Bydgoszczy 🙂
Anna
Nigdy nie byłam w Toruniu! Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce. 🙂
daughterofholygod
Polecam, Bydgoszcz również:)
Żona Luksusowa
Wychodzenie poza strefę komfortu nie jest łatwe, ale często przynosi korzysci
daughterofholygod
Warto próbować ciagle na nowo 😉
Madzia
Piękne zdjęcia. Widzę, ze wiele radości sprawiają Ci takie spotkania.
daughterofholygod
Tak, pomimo lęku i stresu przed lubię takie spotkania.
Bielecki.es
Sam niedawno byłem w Toruniu tam zwiedziłem wieżę widokową, Muzeum Tonego Halika i Browar Jana, a w Bydgoszczy – Muzeum Wojsk Lądowych, które posiada świetną wystawę statyczną. 😉
daughterofholygod
Nie byłam w żadnym z wymienionych miejsc.
Aneta Grenda
Odwiedzilaś piękne miejsca, co widać na zdjęciach 🙂 Ja mam nadzieję zobaczyć niektóre z nich, gdy odwiedzę Polskę. Podróżowanie i zwiedzanie jest wspaniałą przygodą. Pozdrawiam serdecznie z Wietnamu 🙂
daughterofholygod
Wow 🙂 w takim zestawieniu to moje podróże po Polsce są niczym 😉
Ewelina z Gry w Bibliotece
Toruń, moje miasto 🙂 Plan zwiedzania całkiem niezły, i widzę, że lody u Lenkiewicza to nadal pozycja obowiązkowa 😀
daughterofholygod
Wszyscy mi o tych lodach mówili:) byłam więc dwukrotnie 🙂
PaulinaWu - Lemonade St.
Zdjęcia przepiękne – udana wyprawa 🙂 ciekawy wpis, pozdrawiam!
daughterofholygod
Dziękuję bardzo 😉 pozdrawiam
Pingback: